Do Lexusa LC w wersji coupé dołączył właśnie kabriolet, ale fani ekstremalnych samochodów sportowych najbardziej czekają na inne auto związane ze zjawiskowym grand tourerem – LC F. Japońskie media sugerują, że prawdopodobnie najmocniejszy Lexus w historii będzie miał inną konstrukcję, niż pierwotnie sądzono. Pojawia się także nowa data debiutu supersamochodu.
Dwumiejscowe superauto
Japoński magazyn Mag-X donosi, że w odróżnieniu od modeli LC i LC Convertible, które z tyłu oferują dwa dodatkowe fotele, Lexus LC F będzie samochodem dwumiejscowym, tak jak słynny LFA czy nowa Toyota GR Supra. Taka decyzja inżynierów jest najpewniej podyktowana chęcią zmniejszenia masy i dbałością o jej idealny rozkład. Już teraz w Lexusie LC wersji 500 jest on niemal idealny – wynosi 52:48.
W wyniku tych zmian na premierę samochodu trzeba będzie poczekać nieco dłużej – najprawdopodobniej do 2023 roku. Ale Lexus już udowodnił, że cierpliwość popłaca. Projektowanie modelu LFA trwało prawie 10 lat, ale kiedy tylko wszedł do sprzedaży, to niemal od razu stał się autem legendarnym. I w przypadku Lexusa LFA prace wydłużyła zmiana założeń konstrukcyjnych. Inżynierowie początkowo wykonali nadwozie auta z aluminium, ale ostatecznie zdecydowali się na zastosowanie lżejszych kompozytów zbrojonych włóknem węglowym.
Najmocniejszy Lexus w historii
Japoński magazyn sugeruje, że Lexus LC F będzie napędzany przez nową, czterolitrową V-ósemkę twin turbo i tym samym powtarza pogłoski, które pojawiają się w mediach od wielu miesięcy. Wolnossący motor obecnie sprzedawanego modelu LC 500 wytwarza ponad 460 KM. A zgodnie z filozofią Lexusa w kwestii aut z serii F, w LC F-ie powinniśmy spodziewać się sporego zastrzyku mocy. Przewidywana moc nadchodzącego samochodu to około 600 KM.
Z takim motorem LC F stanie się najmocniejszym drogowym Lexusem w historii. Obecnie ten tytuł należy do nieprodukowanego już LFA, którego wolnossący silnik V10 4.8 w wersji Nürburgring Edition wytwarzał 570 KM. Wysoka moc i dwumiejscowe nadwozie pozwalają sądzić, że Lexusa LC F będzie łączyć wiele z pierwszym supersamochodem marki, a auto stanie się godnym – choć nie bezpośrednim – następcą legendarnego modelu.